Polska, Litwa – Pogranicze 2019 - wyprawa Andrzeja Sójki

Pomysł był prosty. Łączymy wyjazd służbowy mojej żony z przyjemnością kilkudniowego powłóczenia się po szutrach Podlasia. Dwa dni w Białymstoku a potem zjeżdżamy z asfaltu i … gdzie oczy poniosą. Jeden samochód, my i pies, więc nic bardziej ekstremalnego nie planujemy – typowy off roadowy turystyk.

Najpierw, kierunek północ, z Białegostoku w stronę trójstyku granic Polski, Litwy i Rosji. Po drodze perełki takie jak słup graniczny z XVI w., drewniany kościół w Ostrokole, cesarskie mosty w Stańczykach czy zagubiony w środku niczego – Młyn Jaworek. Litwa to łakomy kąsek dla miłośników off roadu. Tu nie ma ograniczeń z korzystania z bezdroży, jak to ma miejsce w naszym kraju, wszędzie, gdzie nie ma wyraźnego zakazu można wjechać samochodem. Korzystamy z tego skwapliwie i jedziemy wzdłuż granicy szutrami pograniczników i niegdysiejszych przemytników. Odbijamy, to w stronę Puńska i jego litewskich atrakcji, to w stronę Druskiennik i położonego w pobliżu Parku Grutas – swoistego skansenu postkomunistycznych litewskich pamiątek. Skrajem Puszczy Augustowskiej, już po polskiej stronie, wręcz ocierając się o granicę białoruską wjeżdżamy w krainę polskich Tatarów. Podziwiamy meczety w Kruszynianach i Bohonikach. I na koniec przed nami Kraina Otwartych Okiennic. Trzy wsie: Soce, Trześcianka i Puchły. Niesamowita mieszanka kultur, architektury drewnianej, przepięknych cerkwi i lokalnych smaków – nie do przecenienia!

8 dni, niespełna 1100 km – a jak zleciało!

Obejrzyj na kanale YouTube: część 1, część 2

Kanał YouTube Andrzeja Sójki